Galeria
SZTOLNIE WE WZGÓRZU MATYLDY
Wyrobiska te budowane były przez jeńców pobliskiego obozu pracy w 1944 roku jako schron przeciwlotniczy dla zakładów przemysłowych znajdujących się na wzgórzu Matyldy. Głównie chodzi tutaj o duże zakłady należące do koncernu IG Farben produkujące syntetyczny toluen - jeden z ważniejszych składników podczas produkcji trotylu. Warto przy okazji wspomnieć, że nie jest prawdą jakoby na wzgórzu Matyldy znajdowała się fabryka benzyny syntetycznej. Były plany budowy takiego obiektu, ale zarzucono je jeszcze przed wybuchem wojny. (2008/2014 rok)
W zasadzie tylko sztolnie nr 1 i 2 są zgodne z niemieckim projektem. Trudno powiedzieć dlaczego pozostałe drążono inaczej. Nie ulega wątpliwości, że znajdują się one we wstępnej fazie budowy. Wejścia nr 3 i 5 są obecnie zawalone, więc aby wejść do środka trzeba korzystać z wyrobisk sąsiednich - nr 4 i 6. Zawalone sztolnie służyły dawniej jako chodniki technologiczne ułatwiające wywóz urobku. Same wyrobiska są w stanie surowym i kończą się przodkami. Wyjątek stanowi jedynie sztolnia nr 6, gdzie wykonano już docelową obudowę z bloczków betonowych. Ponadto w pozostałej części obiektu zachowały się fragmenty obudowy drewnianej, którą tymczasowo zabezpieczano powstające w czasie budowy chodniki. Drewniane stemple dawno zbutwiały i nie stanowią już żadnego zabezpieczenia. Pomimo to sztolnie są w dobrym stanie technicznym, w całym obiekcie znajduje się tylko jeden naturalny obwal skalny. Najbardziej osobliwe jest jednak to, że niemal cały spąg pokryty jest lepkim czarnym osadem o ropopochodnym zapachu. Substancja ta przypomina smołę. Dłuższe przebywanie w tych wyrobiskach może okazać się ryzykowne z uwagi na obecność powietrzu duszących oparów. Zagadką jest, w jaki sposób te chemikalia dostały się pod ziemię. Czarne nacieki można zaobserwować głównie w okolicach stropu przy skalnych spękaniach oraz uskokach. Może to świadczyć, że owa substancja przedostała się do sztolni z powierzchni przez system naturalnych szczelin w górotworze. Co ciekawe, podobne ślady znajdują się również na skałach przy wylotach nr 1 i 2. Wygląda to tak, jakby smoła spływała bezpośrednio po zboczu, co teoretycznie jest możliwe, ponieważ na szczycie wzniesienia znajdowała się bateria zbiorników smoły surowej pobliskich zakładów koksowniczych. Specyficzny układ wyrobisk również świadczy o przeznaczeniu tego obiektu na schron przeciwlotniczy - do wnętrza wchodzi się przez boczną sztolnię z dwoma zakrętami, co jest bardzo charakterystyczne dla budowli tego typu.
Temat pobliskich fabryk zbrojeniowych oraz samych sztolni został bardzo rzetelnie i szeroko omówiony w książce Romualda Owczarka pt. „Zapomniane fabryki zbrojeniowe Hitlera”, którą bardzo polecam.
Aust